Wiele osób chcących rozkręcić biznes polegający na wynajmowaniu mieszkań napotyka w pewnym momencie na dylemat typu wóz albo przewóz mianowicie albo wejść w biznes wynajmowania mieszkań mocniej i żyć tylko z tego , albo dać sobie spokój i zająć się czymś innym. W takich momentach jednym z przełomowych momentów może okazać się bez wątpienia wzięcie co najmniej jednego kredytu mieszkaniowego.
Osoba która posiada przynajmniej jedno czy też dwa mieszkania jest w zdecydowanie lepszej sytuacji gdyż jest ona już o wiele bardziej wiarygodnym klientem dla banku niż osoba która dopiero co wchodzi w ten biznes , tym bardziej z ograniczoną zdolnością kredytową – co w chwili gdy społeczeństwa walczą z koronawirusem może okazać się zdecydowanie trudniejsze , gdyż prognozy dla rynku nieruchomości są zdecydowanie negatywne tzn. W ciągu najbliższych co najmniej kilkunastu miesięcy oczekiwania rynkowe są takie , że mieszkania zaczną zdecydowanie tanieć , a jak zaczną tanieć to mieszkanie które jest zabezpieczeniem dla banku , może być zabezpieczeniem wartym o przykładowo trzydzieści procent mniejszym , a niższa płynność na rynku sprzedaży mieszkań może ten fatalny proceder jeszcze mocniej zwiększyć , a zgodnie z procedurami praktycznie wszystkich banków działających na terenie Polski bank w takiej sytuacji musi od nas żądać dodatkowych zabezpieczeń. Oczywiście co innego , gdy współpracujemy z takim bankiem kilka , czy też kilkanaście lat – wtedy jesteśmy zdecydowanie bardziej wiarygodni niż osoba która rozpoczyna biznes na rynku wynajmowania mieszkań.
Dla przykładu mieszkanie warte czterysta tysięcy złotych , gdzie rata w przypadku kredytu na trzydzieści lat bez wkładu własnego wynosi około dwa i pół tysiąca , to rentowność netto , po opłaceniu podatków oraz amortyzacji takiego mieszkania może wynieść między tysiąc siedemset , a dwa tysiące , to zdolność kredytowa będzie obliczana na podstawie różnicy netto , powiększonej o poduszkę bezpieczeństwa dla banku , tak więc jeśli mamy już kilka mieszkań które są aktualnie wynajmowane , oraz nawet minimalne dochody z pracy, będziemy w zdecydowanie lepszej sytuacji niż firma która chciała by zacząć swoją działalność praktycznie od zera. Niewątpliwie rynek wynajmu to rynek na którym da się zarobić , jednak czas kryzysu gospodarczego z którym mamy , oraz będziemy mieli do czynienia na całym świecie jest zdecydowanie nie najlepszy aby taką działalność rozpoczynać w tym momencie – szczególnie w dobie koronawirusa.
Jak rząd pomógł przedsiębiorcom w epoce walki z koronawirusem?
Trwająca mniej więcej od początku lutego pandemia Koronawirusa dała się we znaki praktycznie każdej gospodarce świata. Od początku lutego do połowy lipca przeciętna europejska gospodarka była praktycznie całkowicie zamrożona na średnio około sto dni , co sprawiło , że prognozy dla nie tylko europejskiej ale i światowej gospodarki na najbliższe kwartały są nie tyle bardzo złe co po prostu fatalne. Warto dodać , że oprócz ogromnych problemów z koronawirusem europejska ( a więc również polska ) gospodarka znajdowała się w fazie schyłkowej cyklu koniunkturalnego , jednak jakby nie wirus Polsce nie groziłaby absolutnie żadna recesja a zwykła stagnacja czyli zwykłe spowolnienie gospodarcze oraz niewielki wzrost na poziomie jednego do dwóch procent produktu krajowego brutto kwartalnie rok do roku. Jednak zamrożenie gospodarki spowodowało , że praktycznie oprócz ograniczonej i tak branży transportowej , handlowej (chociaż nie zupełnie bo przykładowo galerie handlowe były zamknięte) to cała gospodarka została zamrożona. Pracownikom wypłacano niewielkie ekwiwalenty , tak aby ich całkowicie nie zwalniać , a wynajmujący powierzchnie handlową przedsiębiorcy mieli wręcz urwanie głowy aby wynegocjować symboliczny , lub też znacznie obniżony czynsz za wynajmowaną powierzchnię handlową.
Oczywiście w przypadku firm które wynajmowały powierzchnię handlową od osób które kupiły ją na kredyt było niezwykle ciężko wynegocjować nawet symboliczną zniżkę , jednak i to czasem się udawało. Polski rząd praktycznie zignorował problemy przedsiębiorców w dobie koronawirusa i zajął się tylko symboliczną tarczą antykryzysową , a aby z niej skorzystać trzeba było przebrnąć multum różnych biurokratycznych barier które w innych krajach rozwiniętych takich jak Francja czy Niemcy byłyby wręcz nie do pomyślenia. Poza tym polski rząd robił ogromne problemy jeśli chodzi o zwolnienie przedsiębiorców z obowiązkowych składek wpłacanych co miesiąc do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Przecież to oczywiste ,że skoro firmy nie pracują , to tak na prawdę nie mają z czego opłacić składek. Koniec końców udało się wynegocjować przedsiębiorcom pewne umorzenia , jednak niemal od razu z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych wypłynął jasny komunikat: szykujcie się na kontrole. Tak więc tradycyjnie jak nie z tej strony to z tej – rząd polski zrobi wszystko aby przedsiębiorcy prowadzący swoją działalność w Polsce nie mieli zbyt łatwo.