Wiele osób twierdzi , że bezrobocie jest problemem globalnym i tu oczywiście ma racje. Analizując czas trwania cykli koniunkturalnych można stwierdzić , że tyle samo czasu gospodarka jest we względnej stagnacji co generuje ona wzrost gospodarczy , jednak problem bezrobocia jest o wiele bardziej złożony i dane praktycznie z każdego okresu pokazują , że nawet w krajach w których wzrost gospodarczy a więc przyrost produktu krajowego brutto w stosunku do wzrostu wydajności pracy był zdecydowanie wyższy gospodarki tych krajów zmagały się nawet z bezrobociem dwucyfrowym , bliższym jednak dziesięciu procent niż dwudziestu.
Dlaczego tak jest? Jak zwykle przyczyna nie jest jedna. Po pierwsze: prawodawstwo. W każdym kraju jest inna definicja osoby bezrobotnej. W jednym jest ona najprostsza jaka może być i najbardziej logiczna jaka może być , a wiec osobą bezrobotną jest osoba zdolna psychicznie i fizycznie podjąć pracę , jednak pozostająca aktualnie bez zatrudnia , a w innych krajach jak na przykład w Polsce definicja jest już bardziej rygorystyczna i z góry widać , że jest ona obliczona na to , aby bezrobocie notowane było jak najniższe , żeby statystyki rządowe wyglądały jak najładniej mianowicie: za osobę bezrobotną uznaje się osobę która pozostaje aktualnie bez pracy , w ciągu okresu bycia osobą bezrobotną nie odmówiła ona bezpodstawnie (tu już decyduje urzędnik czy bezpodstawnie było tak na prawdę bezpodstawnie) pracy , oraz aktywnie jej szuka. Możemy tak więc posiadać wykształcenie prawnicze , urząd pracy wspaniałomyślnie przedstawi nam ofertę pracy w charakterze zbrojarza i jeśli nie przyjmiemy tej oferty pracy urząd ma prawo pozbawić nas statusu osoby bezrobotnej. Kolejnym powodem już pozaprawnym gdzie bezrobocie rośnie mimo dobrej koniunktury może być wszechobecnie akceptowalny wyzysk. Jeśli pracownik czuje , że mimo to , że chodzi do pracy na osiem godzin pięć dni w tygodniu , nie stać go na opłacenie nawet czynszu – wtedy bez dwóch zdań mamy do czynienia z wyzyskiem. Powoduje to u ludzi swego rodzaju rezygnacje oraz brak motywacji dla dalszego poszukiwania pracy czy też doszkalania się w celu znalezienia lepszej. Akceptują oni wtedy minimalne zasiłki oraz wegetację na granicy ubóstwa. Jest to zjawisko nie tylko groźne ekonomicznie , ale również społecznie i zazwyczaj prowadzi do wzrostu poziomu patologii oraz przestępczości w danym kraju.
Dlaczego podatki są i będą wysokie – szczególnie w czasie i po koronawirusie
Poziom fiskalizmu (a więc liczby zsumowanych podatków w stosunku do produktu krajowego brutto) w Polsce jest na średnim poziomie europejskim i wynosi około czterdziestu procent produktu krajowego brutto. Są kraje takie jak Szwecja i Dania , gdzie w niektórych latach poziom ten przekracza pięćdziesiąt procent , tak więc jest on na bardzo wysokim poziomie. W Polsce od początku lat dziewięćdziesiątych – słynny moment wprowadzenia podatku od dóbr i usług , a więc podatku VAT poziom fiskalizmu , oraz innych podatków rośnie praktycznie z roku na rok , co jeśli chodzi o kraje rozwijające się nie jest najlepszym pomysłem , gdyż spada wtedy optymizm przedsiębiorców , konsumentów oraz co najgorsze spada skłonność do inwestowania – co w długim terminie przekłada się na wzrost gospodarczy oraz zatrudnienie. Oczywiście istnieje ogromna ilość podatków ukrytych , wymieńmy dwa najbardziej popularne. Pierwszy z nich to bez wątpienia podatek inflacyjny – a więc inflacja która zżera nasze oszczędności oraz osłabia siłę nabywczą pieniądza jest takim podatkiem , oczywiście w przypadku Polski podobny charakter sprawuje zamrożenie od wielu lat progów podatkowych (podatek dochodowy w Polsce ma charakter progresywny).
Drugim bardzo ważnym ukrytym podatkiem jest zamrożona kwota wolna od podatku która należy do najniższych na świecie i co ciekawe jest to kwota na poziomie niższym niż w jednych z biedniejszych państw Azji czy też Afryki co zdecydowanie nie wymaga komentarza. Szacuje się , że deficyt budżetowy a więc różnica między dochodami a wydatkami państwo może w tym roku licząc według metodologii unijnej przekroczyć dwieście miliardów złotych co jest ewenementem w skali Europy i jest to oczywiście najwyższy deficyt z jakim mieliśmy do czynienia od momentu wprowadzenia w Polsce gospodarki rynkowej. Nie wszystkie wyemitowane obligacje są krótkoterminowe , a więc wykup pierwszych obligacji może nastąpić już po dwóch czy trzech latach , co niestety będzie zbiegało się z terminami wyborczymi. Czy wtedy rząd będzie chciał zacisnąć pasa aby przeprowadzić bolesne dla kraju reformy ? Jest to bardzo wątpliwe. Tak więc cięcia wydatków będą zapewne symboliczne , natomiast wzrost opodatkowania oraz wprowadzenie nowych podatków jest praktycznie pewne. Niestety , ale w większości krajów demograficznych tak właśnie jest , że podatkami , oraz budżetem steruje nie wiedza ekonomiczna i racjonalizm , a kalendarz wyborczy.